W końcu się przemogłem do obejrzenia kinówki Indeksa - i brechałem się z jednej sceny konkretnie. Nie wiem, ilu z was oglądało Kiddy Grade, ale scena niemal identyczna.
Ale osochosi? Trzeba lecieć w kosmos. Oj, robi się ciepło, a w statku kosmicznym nie ma broni. Na szczęście Touma miał dodatkowego pasażera - Kanzaki. Co ona robi? A no "wychodzi" sobie dziewoja jak gdyby nigdy nic w przestrzeń i za pomocą katany tnie rakiety, podskakując przy tym radośnie. Wiatr rozwiewa jej włosy. Misja wykonana, więc skok w dół z promu i leci na ziemię. KURWA CO?!
Dziewczyna jest w kosmosie, ubiera się jak na ziemi - w koszulkę i szorty, nie ma powietrza, ale żyje. Nie ma powietrza, ale coś rozdmuchuje jej włosy. Nie ma grawitacji, ale ona podskakuje i opada. Nie ma grawitacji, a ona zeskakuje ze statku kosmicznego i leci na ziemię. Dobrze, że jasno było, bo zastanawiałbym się, jak dziewczyna nie zamarzła w przestrzeni, a tak widocznie musieli być od strony słońca...
T_T