nocturn/kog'maw/yorick
ktory z tych championow najatwiej wygrac samemu gre??
lepszy na linii?
lepszy w team fightcie??
kazdym z nich gralem, i nie najgorzej mi szlo ; p ale nie moge sie zdecydowac kogo kupic teraz ; /
Wersja do druku
nocturn/kog'maw/yorick
ktory z tych championow najatwiej wygrac samemu gre??
lepszy na linii?
lepszy w team fightcie??
kazdym z nich gralem, i nie najgorzej mi szlo ; p ale nie moge sie zdecydowac kogo kupic teraz ; /
#co do "hell elo"
musisz zfarmic sie jak swinia co jest banalne, np bierzesz takiego xina na solo topa, robisz 5/0 na lane + zgarniasz wiekszosc creepow i gg, ludzie zwykle daja surrendera, nie mowcie mi ze sie nie da bo carrowalem praktycznie sam gre "support" sionem, mimo ze na poczatku oddawalem wiekszosc creepow caitlyn to w 30 minucie mialem najwiecej z obu teamow, elo 1300.
http://www.leagueoflegends.com/board...0#post11233050
To oznacza, ze tryndamere bedzie mial taka jakby 'energię' jak renekton? I bloodust będzie zalezal od tego paska ? Jak to oceniacie ? Chyba na plus co ?
pytałem się o to chyba 2 strony temu, jednak ktoś "fajny" uznał, że się chwalę (?) i na tym się skończyło.
1300 nie jest takie straszne, ja musiałem wychodzić z 980, bo grałem rankedy od razu jak wbiłem 30 lvl ;p
@janosik14
porównam koga i nocturna, bo yorickiem nie grałem
kog: duży zasięg, anty-carry, nawet fajny pasyw, ale generalnie musi być pod team
noc: silna jungla, na linii grałem nim tylko raz, chyba vs rumble i wygrałem, ale to jakieś low elo było. ma dobre ganki (red + fear + "ghost" na Q). prędzej nim niż kogiem pociągniesz grę. w teamfighcie użyjesz ulti które zrobi niezłe zamieszanie, rozwalisz carry i zanim tank się zorientuje to już będziesz za swoim teamem ;p
Ostatnio kupiłem sobie Karthusa i z samego początku grałem nim jak ap carry - roa, jakiś rabadonek no i archangelek (który jest na nim przydatny) ale pomimo dosyć dużej ilości AP jaką dostawałem TFy mogły być przegrane. Ostatnio wpadłem na dosyć głupi aczkolwiek skuteczny pomysł. Na samym początku gry rashuje w archangela potem butki i czapeczka i dalej same archangele (o dziwo enemy nie robi rezistów, o kurde o.O) przy takich itemach w late mam koło 400cs i zadaje ogromny dmg (250-300k~ na grę) gdyż wbijam się w środek tf'a a gdy padam odpalam ulti = win TF. Sposób się sprawdza co mnie zaskoczyło (raz nawet grałem przeciwko sivir+noc w jednym teamie - też wygrana). Co myślicie o takim kamikaze-dmg karthusie? Wolicie takiego gościa czy może bardziej nastawionego na więcej hp i nieco większe survi (co imho jest głupotą gdyż i tak szybki focus i śmierć). Jakiego kartuska wolelibyście spotkać u siebie?
Karthus w late nie ma brawa bytu, bo taki kamikaze padnie zanim dobiegnie (a z chmurki jak leży można uciec)
no gra jakimkolwiek karthusem polega na wbicie się i padnięcie.
ameryki nie odkryłeś
@up
karthus w late game nie ma prawa bytu?
co ja kurwa czytam
czy ty nie rozumiesz ze im wyzsze elo tym trudniej wygrac?
nie ma tak ze elo 800-1000 to jest ciezko wygrac bo sa nooby a 1200-1400 to juz easy....
jesli ktos mysli ze nie moze wyjsc z low elo przez noobow a na 1700 to juz wszystko by wygrywal to sie myli, jest coraz ciezej, ludzie graja coraz lepiej, rozumiem ze zdarza sie spasc bo ma sie zly dzien/trolli w teamie ale jesli ktos przez 200 rankow siedzi na 1200 to jest po prostu słaby.
#edit
karthus w late to potfur
No właśnie naszedł mnie taki pomysł gdy shaco zrobił ze mnie papkę na midzie 0/3 i pomyślałem, że nie mam nic do stracenia. Jednakowoż ten sposób się imho sprawdza - flasz w środek, "e", ścianka żeby spowolnić enemy i już nie mają 600hp. W dodatku mój team nie jest na tyle głupi, żeby toczyć teamfight w innym miejscu niż w moim pasywie i na samym końcu wisienka na torcie - ulti, które z moimi archangelami zadaje 1200-1300 dmg. No po prostu gdy zobaczyłem jak wygrałem przegraną gre zacząłem tak grać - sprawdza się, a przynajmniej mam taką nadzieję (może enemy było retardami).
To jest tak zwany zombie Karthus i juz raczej nie dziala na wyzszych etapach gry. Build prawde mowiac jest tragiczny i jezeli nie potrafisz zabic kogos z E i Q nim do ciebie dojdzie, to nie potrafisz grac Karthusem (to moj drugi mainchamp za Orianna ;d)
Jezeli chcesz sie z tym jeszcze bawic, wez sobie jeden punkt w mastery do revive i do teleporta, graj revive/teleport i pros swoj team by stawiali warda gdzies w teamfighcie.
Nie polega :)
hehe no 4v5 nawet na 1700 da sie ugrac, nidale wrocila pod sam koniec, na poczatku stracila lane a potem dc......
ale dzielny rysiek mowi do tarika "stun" i wychodzi 4/0 z lane i gdy przeciwny team cieszył się juz smakiem zwyscięstwa, dzielny rysiek pushnal inhibitor turreta.
dzieki mojemu insane dmg przegrywali 4v5, fidle splywal automatycznie po rzuceniu ulti, a jarvan sam mnie nie dal rady zabic.
http://img27.imageshack.us/img27/9260/4v5x.jpg
Uploaded with ImageShack.us
wiec zeby wygrywac wystarczy grac do konca, nie flame'owac i byc dzielnym!
#edit
własnie zobaczylem ilosc budynkow rozwalonych ;d
Nie, lol karthusem się nie pada celowo. Wchodzi coś tanky > wchodzisz ty > e, q, uciekaja to ściana, q > focus na ciebie > zhonya > ulti na koniec ogólnie niby nic trudnego ale karthusem nie musimy padać a to zależy od naszego teamu. Ogólnie jak focus leci na ciebie to przy dobrej reakcji padniesz tylko ty. Ja osobiście składam na karthusa wota rylai czasem bv i jest git. pro tip dla szybkiej farmy zjedz hp minionom z e a dobij z q > mana profit. Ogólnie teraz składam na każdego castera wota ( poza tymi typu veigar kass annie ) i polecam każdemu. Ze względu na mała ilość hp warto mieć je zawsze pełne zreszta można być szybko gotowym do następnej akcji i może nam dupe uratować a jak macie 2 wota w teamie to owned
#up
rysiek jaki masz item order na cait ?
#edit
nie srry karthusem się pada specjalnie jak widzisz ze jesteś bez many na ulti a nie macie mega przewagi w tfie (jak jesteś na pasywie spelle puszczasz bez kosztu )