no bardzo zajebisty ten argument z 10 letnia przepascia szczegolnie ze to lotr byl 10 lat wczesniej
also [cool] projekcja na koniec
Wersja do druku
Rzecz w tym, że ja spodziewałem się przeciętniaka, a ten film nie jest nawet przeciętny. Da się oglądać, bo to wysokobudżetowe fantasy, co rzadko się zdarza, no ale to jest zbyt durne, by mogło być chociaż przeciętne. Hobbit wyszedł Jacksonowi podobnie, jak czwarta część Transformersów Bayowi. Przerysowane, za dużo wszystkiego, zbyt głupie...
Jak ten film był dla ciebie słaby, to ja nie wiem jaki film jest dobry, pewnie 90% filmów są słabe. BO mimo wszystko może Hobbit jakos szczególnie nie powalił na kolana, ale jest to dobry film, patrząc na to jakie teraz gnioty powychodziły to Hobbit wypada bardzo dobrze.
Widziałem i musze przyznac że nie podoba mi się przesycenie efektami komputerowymi. W lotrze byli statysci(setki!) i piekne krajobrazy a tutaj green screen i studio wszystko wyglada mega sztucznie. Z resztą zauwazylem taka tendencje we wszystkich nowych produkcjach i moim zdaniem kinematografia zmierza w złym kierunku. Gdzie podwiszanie na linach prawdziwe wybuchy i przedewszystkim aktorzy? Bo samej twarzy i komputerowego korpusu aktorem nazwac nie sposób.
Co do samego filmu to szczerze spodziewalem sie czegoś więcej ale jako fan serii i całej twórczosci Tolkiena i tak jestem zadowolony choc watpie by kogos nie siedzacego w "temacie" ten film mógł by w jakikolwiek sposób zachwycic.
W tym roku, z pochodnego gatunku szczególnie pozytywnie zaskoczył mnie Więzień Labiryntu. Głównie dlatego, że akcja wciągała, trzymał w napięciu i - przede wszystkim - trzymał się kupy. Po seansie byłem zdziwiony, że tak dobrze się to oglądało i miałem się do czego przyczepić, a jestem dość wymagającym widzem.
Problem Hobbita polega na tym, że zbyt wiele postaci i scen budzi politowanie i zażenowanie. Jeśli ciężko jest polubić Bilba, to komu ja mam tutaj kibicować? Chciwej zgrai krasnoludów? Chciwej hałastrze elfów? Legolasowi sztywnemu jak Schwarzenegger w Terminatorze? Gandalf przewija się rzadko... Postacie we Władcy Pierścieni są równie czarno-białe, jak w Hobbicie, ale tam posiadają pewien swój urok i majestat, dzięki czemu trzyma się za nich kciuki. Za to w Hobbicie wszyscy to cholerne gbury i naprawdę żal było mi tylko smoka ;d
Do tego:
Nie mam już 10 lat, żeby śmiać się z faceta robiącego sobie cycki ze złotych monet (w ogóle co w tym filmie robiła ta gówniana postać?). Humor dno, niestety.