thx, zastanowię się jak inaczej to ugryźć ;d
Wersja do druku
Świetne, Świetne, Świetne.
Z niecierpliwością czekam na część III. Nie myślałaś może o wydaniu własnej książki ? :)
dzięki ;)) postaram się przed nowym rokiem kolejną napisać ;P
myślę ciągle, od dwóch lat piszę, jestem na 3 stronie, do emerytury może wydam :D
@dół
- no tak ;dCytuj:
-policjantka(detektyw) stwierdza, że w sklepie postraszy sprzedawce pistoletem? w jej okolicy? ;d
-zabija kolesia w jej okolicy?
-zostawia ciało?
- no dokładnie ;d
- no oczywiście ;d
po co ona ma się takimi błachostkami przejmować :P liczy się chlanie
wróciła do chaty i myśli, że rower ją pobiłCytuj:
-co ze zgwałconą?
xD ale nie będzie jak w miamiCytuj:
-śmieszne było to CSI
thx
Parę takich nieścisłości rzuciło mi się w oczy:
-policjantka(detektyw) stwierdza, że w sklepie postraszy sprzedawce pistoletem? w jej okolicy? ;d
-zabija kolesia w jej okolicy?
-zostawia ciało?
-co ze zgwałconą?
-śmieszne było to CSI :D
-zamiast stalking mogłoby być napastowanie, nękanie
Ale mimo tego fajnie, mroczny klimat-świat, w którym nikt się nie uśmiecha, a męczy się życiem. Mimo tego nie czyta się ciężko :). Czekam na kolejną część!
Przeczytałam obie części i stwierdzam, że całkiem całkiem. Choć ja już pisałam sceny gwałtu i ja bym to napisała mniej kolokwialnie i może bardziej rozbudowała opisy? Jakoś tak to szybko i krótko wyszło. :) Ale opieka nad zgwałconą, kulka w łeb i rozmowa w szefem - jestem jak najbardziej na tak. :) Co do drugiej części, nie czytam opowiadań kryminalistycznych itp i mam mieszane uczucia, może muszę zobaczyć więcej :). Jednakże opisy zmasakrowanych mnie zaintrygowały. Czekam na kolejne części :)
*******
Na wielkim, dębowym biurku obok odzianych w trampki stóp Sophie lądują akta kilkunastu najlepszych tegorocznych rekrutów.
- Ułożone są w kolejności alfabetycznej, nie sugeruj się kolejnością – radzi nieco zgryźliwym tonem Mathew, który zajmuje się zbieraniem danych informacji z przydzielonych szkół.
- Za dużo ich. Chcę tu widzieć maksymalnie pięć teczek – zarządza i wraca do czytania gazety. Zirytowany wyrywa jej czasopismo z rąk i pochyla się nad nią ze zmarszczonymi brwiami.
- Wiem, że jesteś przydupaską Hamiltona, ale to ci nie pomoże – cedzi powoli. - Albo zaczniesz pracować, albo wylecisz stąd szybciej niż tu trafiłaś. Kumasz, dziecinko? - sili się na słodki ton. Sophie zaśmiewa się szyderczo i wstaje, zmuszając tym samym Mathew'a do cofnięcia się.
- To papiery dotyczące mojej sprawy – wskazuje na leżące na szafce pod oknem kartony. - Przejrzałam wszystko w jedną noc. Wejdź jeszcze raz do mojego gabinetu, w czasie mojej przerwy i jeszcze raz zacznij wpierdalać się w moje obowiązki, to zobaczysz kto stąd szybciej wyleci. I zapewniam cię, że nie mam na myśli wyrzucenia cię przez drzwi, dziecinko – syknęła z satysfakcją obserwując, jak rozmówca robi się malutki. - Masz godzinę na skompletowanie pięciu akt. Won – wskazuje palcem drzwi i po jego wyjściu podchodzi do przeszklonej ściany, by zasunąć żaluzje. W gabinecie błyskawicznie materializuje się Patty, jej sekretarka.
- Proszę nie zasłaniać szyb... Pan Hamilton zabronił... - komunikuje pewnym, nieznoszącym sprzeciwu tonem.
- Słucham? - prycha Sophie, nie wierząc w to co słyszy. Odpowiada jej wzruszenie ramionami. - Nie mogę się skupić wiedząc, że wszyscy na mnie patrzą... - tłumaczy się nieco zbita z tropu, ukręcając w myślach Hamiltonowski łeb. Nie rozumie co to w ogóle za pomysł, aby w niemal wszystkich policyjnych placówkach gabinety były przy halach pracowniczych.
- Zapewniam, że nikt nie wyściubia nosa ze swojego boksu.
- Spoko – odpiera zrezygnowana mrużąc oczy i podchodzi do biurka, a Patty uspokojona wraca na swoje miejsce. Po chwili Sophie celowo strąca z blatu miskę z cukierkami. Zgodnie z jej przypuszczeniami ciekawscy zaszczycają ją wzrokiem jedynie przez moment, by zaraz udać, że niczego nie widzieli. Zadowolona schyla się za meblem, wyciąga z torebki flakon perfum Diora i z lubością przykłada go do ust.
*******
*******
Do małej, chińskiej knajpki niepewnym krokiem wchodzi młody, rudy chłopak ubrany w nienagannie skrojony garnitur. Przez chwilę przygląda się temu, jak kelner podaje Sophie sajgonkę, po czym podchodzi i grzecznie się wita.
- Usiądź, Luis – wskazuje miejsce i podsuwa pod nos aktówkę. - Zapoznaj się z tym materiałem. Chyba nie muszę ci mówić, że jestem pod wrażeniem twoich umiejętności, żeby cię odpowiednio zmotywować do pracy?
- Bynajmniej, pani Bobbitt. Chciałbym jednak wiedzieć co panią skłoniło do...
- ...Czytanie z ust... - wchodzi mu w słowo i wylicza na jednym wdechu. - ...pięć języków obcych, czarny pas w karate, najlepszy strzelec na roku, wysokie IQ oraz same celujące z egzaminów i kursów.
- Nie zawiodę pani – zapewnia z całą mocą i kładzie dłoń na aktówce. - Co tu mamy?
- Wszystko i nic. Ludzie są porywani i zabijani. Giną niemal natychmiast od kulki albo są torturowani i umierają długo. Musimy ustalić kto za tym stoi, bo mamy chyba do czynienia z seryjnym mordercą.
- Ile mam czasu?
- Maksymalnie czterdzieści osiem godzin – odpiera zjadając ostatni kęs potrawy, gdy drzwi do knajpy uchylają się i do środka wpadają paparazzi.
- Sophie Bobbitt! Sophie Bobbitt! - przekrzykują się i podbiegają do stolika wciskając jej niemal mikrofony do buzi, oślepiając błyskiem fleszy. Sophie przy pomocy Luisa próbuje wydostać się na zewnątrz. - Wraca pani do pracy, by dorwać Fortman'a?! - piszczy jedna z dziennikarek zagłuszana przez baryton kolegi z konkurencji – Czy pogodziła się pani ze śmiercią Charles'a?
- Bez komentarza, skurwysyny! - krzyczy zdenerwowana i pokazuje środkowy palec do obiektywów przepychając się do wyjścia.
- Nadal jest pani uzależniona od prochów i alkoholu?! Wciąż się puszczasz z kim popadnie?! Czemu w parku zabiłaś ojca czterech dzieci?! Dlaczego pani próbuje rozbić małżeństwo byłego męża?!- z każdym słowem wzrasta szum w głowie Sophie, a obraz przed oczami zasnuwa mgła.- Dałaś dupy szefowi za pracę?! - pyta któryś z dziennikarzy szarpiąc ją za ramię. Nagle rozlega się huk. Krzyki ustają, a wysoki, postawny mężczyzna po uderzeniu głową w stół bezwiednie upada na podłogę...
*******
*******
Luis wsuwa dłoń w swoje rude włosy patrząc tępo w swoje notatki na tablicy korkowej, z których nic nie rozumie. Po dłuższym zastanowieniu dochodzi do wniosku, że wszystko jest zbyt chaotycznie poukładane. Chwilę bije się z myślami, po czym odpina wszystko i tworzy nowy szyk.
Pierwsza sekcja – północna część miasta, gdzie zaginęły dwie pary:
Eva i David Diaz, małżeństwo z dziesięcioletnim stażem. Ostatnio widziani w kinie. Ona się wykrwawiła po postrzale w brzuch. Do tego czasu była torturowana przez wbijanie igieł w oczy i łamanie szczęki. On nieodnaleziony.
Melanie Watson i Leo Moore, konkubinat od dwóch lat. Ostatnio widziani w parku. On postrzelony w ramię, choć przyczyna zgonu to zmiażdżenie głowy stalowymi płytkami. Ona nieodnaleziona.
Druga sekcja – południowa część miasta, gdzie w muzeum zaginęło małżeństwo z dwudziestoletnim stażem, Kate i Jacob Clark. On się wykrwawił po postrzale w prawą pierś, lecz zanim to nastąpiło torturowany przez zdzieranie skóry twarzy i rozrywanie ust. Ona nieodnaleziona.
Trzecia sekcja – zachodnia część miasta, gdzie zaginęli Theresa Harris i Bob Perry, nastolatkowie, para od kilku tygodni. Ostatni raz widziani w szkole. On zabity przez strzał w głowę. Ona nieodnaleziona.
Czwarta sekcja – wschodnia część miasta, gdzie ostatni raz widziano w sklepie odzieżowym Olivię Brown i Matta Hill, narzeczonych. Ona wykrwawiła się po strzale w udo, a do tego czasu torturowana przez obcinanie nosa i przypalanie uszu. On nieodnaleziony.
*******
*******
Nowy układ nie daje żadnych wniosków. Luis siada na stole kręcąc z rezygnacją głową, strącając niechcący tyłkiem bilingi i zapisy z przesłuchań świadków oraz nagrań kamer. Żadnego wspólnego punktu. Ofiary się nie znały i nie było żadnego znaku, który wskazywałby gdzie znajdują się ich drugie połówki. Po dwunastu godzinach przetrząsania akt z aktówki Sophie i pudeł dostarczonych przez jej sekretarkę w głowie Luisa plącze się tylko jedna myśl: Szach mat, policyjne suki. Chcąc się poddać wykręca numer do szefowej.
- Halo?
- Pani Bobbitt... Ja jestem pani fanem, jest pani legendą i chciałbym być taki jak pani, ale tej sprawy nie da się rozwiązać – tłumaczy się.
- Nie pierdol, wymiękasz tak szybko?
- Niczego nie ma, żadnych powiązań, dowodów, poszlak...
- Zamknij się Luis, kurwa mać... - syknęła. - Skoro masz taki słomiany zapał do pracy jako śledczy, to czemu w aktach nie było napisane, że jesteś pizdą?
- Nie jestem... Ja tylko...
- Luis... Wiesz... Mam cię w dupie. Myślisz, że ty jedyny pracujesz do późna? Co ty sobie myślałeś, że w godzinę znajdziesz mordercę? Zmęczony bardzo jesteś, co? Biedny, mały Luis... Co ty w ogóle zrobiłeś do tej pory? - zaśmiewa się kpiąco.
- Sprawdziłem czy są powiązania między ofiarami, przeczytałem zeznania świadków, przejrzałem bilingi i zapisy z kamer, prześledziłem od a do z sekcje zwłok...
- To się bardzo napracowałeś – odpiera ironicznie chwalącym tonem. - Tylko czemu mam wrażenie, że nie sprawdziłeś niczego co dotyczy ofiar z początku miesiąca? - Odpowiada jej cisza. Wściekła się rozłącza, a Luis rzuca telefonem w ścianę.
*******
czemukurwakurde takie krotkie :/
wkrecilem sie, jestem ciekawy co bedzie dalej :D
ej ja to dodaję do zakładek, dawno nie czytałem tak ciekawych opowiadań ;)
Prawda że krótkie, i kurde , z takim sposobem pisania rozwiń to wszystko , napisz o tym książkę i daj przeczytać:D
Dzieki za komcie ;d
Jahe, why zle? Skladnia nie taka? Mi sie wydaje dobrze, ale ja nieobiektywna więc wiadomo ;c jak byś to zmienił?;d
@dół
Thx za rady!
Ale gdzie przecinki jeszcze mozesz powiedziec, bo nie znajde :P
No właśnie masz tendencję do inwersji a'la Yoda, przez co niektóre zdania trochę zgrzytają, na przykład:Cytuj:
Skladnia nie taka? Mi sie wydaje dobrze, ale ja nieobiektywna więc wiadomo ;c
Powinno być '(...) że wszystko jest zbyt chaotycznie poukładane".Cytuj:
Po dłuższym zastanowieniu dochodzi do wniosku, że zbyt chaotycznie wszystko jest poukładane
Giną niemal natychmiast od kulki, albo są torturowani i umierają długo.Cytuj:
Giną albo od kulki niemal natychmiast, albo są torturowani i umierają długo.
Warto przeczytać sobie tekst na głos, wtedy najłatwiej wychwycić jakieś stylistyczne niedoróbki. Oprócz tego trochę problemów z przecinkami, ale ogólnie całość nieźle się czyta. Fabuła zalatuje trochę kliszą z filmów i powieści kryminalno-sensacyjnych (głównie mam tu na myśli typy bohaterów), choć wielkim błędem to nie jest, bo ta konwencja jest tak ograna, że ciężko coś świeżego wykombinować.
Czekamy na więcej.
Nie znam sie calkowicie na czytaniu ksiazek, ale odemnie to tak: fajnie i ciekawie sie czytalo, jednak czasami powinnas wedlug mojej oceny dostac "styl!" na marginesie :D oczywiscie pewnosci nie mam, czy napewno bo jak juz mowilem - nie znam sie i polonistą nie jestem, ale wedlug mojej oceny czasami to poprostu nie za dobra spojnosc mialo albo bylo takie nie stylistyczne :P <chociaz nie wiem dokladnie jak to okreslic o co mi chodzi, ale chyba wlasnie o to :D:D>
keep doing! :)
Cholera, mi chodziło o tym, że z początku ma rude włosy, a potem czarne, ja jestem kompletnym laikiem z stylizacji i kompozycji tekstu :D.