Z potrzeby chwili
* * *
Niebo blednie bezgwiezdne
W niebo spoglądam, co bieli się jak nad ranem
Zacierają się ścieżki, co po nich błędnym krokiem szedłeś,
odrywając od mitycznych wierzeń prawdę o Sobie
o świecie, o prawach, o Woli.
Tymczasem o świcie, rzeczy mają się znów jakby inaczej.
Odkryte karty leżą na stole: kat i wisielec
I nie wiesz komu już wierzyć: Bogu czy prawdzie?
Czy może czemuś pomiędzy?
Oddaję Ci Twoje racje
Niech trwają zapomniane tam,
na Twojej wyspie
Zakładki