Spowiedź
tyk tyk tyk
czas szybko mija
ta ostatnia chwila
była jedną z lepszych
mimo, że obudziłem się
kilka epok za wcześnie
potrafię się nieraz
cieszyć ciężkim powietrzem
jeszcze się nie wyczerpałem
i nigdy się nie zatracę
w popkulturze tanich marzeń
latających w okół co dzień
stalowy zbudowałem zamek
nie zdepnie go cuchnąca stopa
tanich fauli oraz ust
pełnych biało-żółtej piany
Refren:
długo już nie śpię
i czasami się już nie chce
widząc ludzi spotkanych
na elastycznej ścieżce
byłem, jestem, jeszcze będę
byłem, jestem, będę
po mnie zostaną tylko te słowa
z moich ust dym i krzyk
zawsze coś, to chociaż tyle
odurzona znowu głowa
brakowało mi tego
jak Józefowi wolności
żądałem sprawiedliwości
w kraju gdzie nie widzi nikt.
wiem dobrze o tym
o czym myślisz wieczorami
białe nie zawsze białym
a czarne na kartce pozostanie
blisko było już mego upadku
przy moich pierwszych godzinach
nie udało się im, nie pomoże im nikt
czerwony wiatr przyćmił głowę.
refren:
długo już nie śpię
i czasami się już nie chce
widząc ludzi spotkanych
na elastycznej ścieżce
byłem, jestem, jeszcze będę
byłem, jestem, będę
Zakładki