Amerykańska firma biotechnologiczna Pfizer ogłosiła właśnie, że ich szczepionka przeciw COVID-19 jest w 90% skuteczna, opierając się na nieskończonych jeszcze badaniach klinicznych w III fazie. Co ciekawe, szczepionka ta ma być nowej generacji, oparta na mRNA. [shorturl.at/zDQ01]
Ponieważ mamy pandemię koronawirusa SARS-CoV-2, badania kliniczne są tutaj przyspieszone. Również dofinansowania na badania są gigantyczne, wiec pojawiają się tutaj głosy optymistyczne jak i pesymistyczne. Do tego, czym jest szczepionka RNA? Pozwólcie, że jako biolog molekularny wypowiem swoją prywatną opinię w tym temacie.
Zacznę może od czegoś pozytywnego...jestem ogromnym zwolennikiem "szczepionek RNA"! Uważam, że to przyszłość.
Każda klasyczna szczepionka zawiera w sobie "antygen" czyli cząsteczkę którą może rozpoznać układ odpornościowy. Pierwsze szczepionki jaki człowiek wymyślił w ogóle nie bawiły się w izolowanie antygenów do szczepionek. Brały całe bakterie/wirusy które wcześniej albo były zabijane (w przypadku wirusów mówi się "inaktywowane")...albo żywe ale osłabiane ("atenuowane", czyli niezdolne do infekcji). Takie szczepionki miały swoje plusy i minusy o których można długo dyskutować: dają przykładowo taką samą reakcję układu odpornościowego jak w przypadku naturalnego kontaktu z patogenem...ale też nie można ich stosować u wielu pacjentów (np. ciężarnych kobiet, osób z upośledzonym układem odpornościowym, osób uczulonych na składniki szczepionki). Pozyskanie ogromnych ilości wirusa do stworzenia szczepionki na masową skalę, też jest problematyczne...
Sumarycznie trend badawczy jest tutaj taki, by pozbywać się ze szczepionki wszystkiego co nie jest antygenem. Zaczęły powstawać więc szczepionki białkowe, gdzie izoluje się tylko antygen białkowy z wirusa/bakterii. Plusem tego rozwiązania jest banalnie proste stworzenie szczepionki - wystarczy wykryć co w patogenie jest antygenem, który układ odpornościowy może rozpoznać i wyizolować takie białko w dużych ilościach. Oprócz dużych kosztów produkcji, ma to jednak ogromną wadę: organizm kiepsko sobie radzi z rozpoznaniem takiego wyizolowanego białka - fragmentu patogenu. Aby organizm rozpoznał, że to co jest do niego wstrzykiwane w szczepionce jest patogenem i układ odpornościowy nauczył się to zwalczać, do takiej szczepionki białkowej dodaje się substancje wywołujące wzmożoną reakcje układu odpornościowego (tzw. "adjuwanty"). Mimo to, aby organizm nauczył się rozpoznawać antygen, czasami potrzeba wiele dawek przypominających.
Jeszcze bardziej zaawansowane szczepionki idą o krok dalej...ucinają antygen! Z całego białka pochodzącego od bakterii/wirusa tylko malutki fragment jest "widoczny" dla układu odpornościowego. Tylko ten fragment białka wystarczy by doszło do rozpoznania antygenu. Naukowcy nazywają taką część białka "epitopem" i po jego wykryciu, mogą wymyślić metodę przycinania białka na mniejsze podjednostki. Takie podjednostki można umieszczać w szczepionce wraz z adjuwantami lub...tworzyć nowe rekombinowane białka. Do białka które naukowcy wiedzą, że jest świetnym antygenem innego patogenu (które układ odpornościowy świetnie rozpoznaje), naukowcy technikami inżynierii genetycznej przyłączają epitop nowego patogenu, na który chcą uodpornić organizm. Można by powiedzieć, że działające białko jest "przebierane". Takie wymyślne szczepionki nazywane są "zrekombinowanymi". Plusy? Nie trzeba już hodować wirusów/bakterii i z nich pozyskiwać antygenty i nie ma reakcji ubocznych na wstrzykiwanego wirusa/bakterię...bo ich tam nie ma! Minusy? Skomplikowany proces badawczo-rozwojowy by stworzyć taką szczepionkę na masową skalę oraz względnie słabe rozpoznanie rekombinowanego białka przez układ odpornościowy. [
https://www.nature.com/articles/d41586-020-01221-y]
I tutaj pojawia się futurystyczna szczepionka mRNA!
Ten typ szczepionki działa całkowicie odmiennie. W takiej szczepionce nie ma ani inaktywowanych/atenuowanych wirusów/bakterii...ani wyizolowanych z nich białek-antygenów...nie ma adjuwantów...nie ma tam też rekombinowanych białek z epitopem tych patogenów. Jedyne co jest dostarczane organizmowi to RNA (mRNA konkretniej, chociaż niektóre szczepionki opracowywane chcą wykorzystać też DNA). Organizmowi wstrzykuje się fragment RNA wirusa/bakterii który odpowiada za produkcję konkretnego antygenu. Można by powiedzieć, że jest to "metoda na lenia". Zamiast podawać antygen na tacy układzie odpornościowemu aby nauczył się go rozpoznać, dajemy mu sam plan konstrukcji tego antygenu: "Masz. Zbuduj se i sam się naucz!"
[
https://www.who.int/docs/default-sou...sn=2581e994_6]
Aby RNA ze szczepionki weszło do komórki, każdą cząsteczkę umieszcza się (zazwyczaj) w malutkiej lipidowej otoczce, którą komórki wchłaniają. W komórce RNA służy jako matryca do produkcji białek z antygenem wirusa/bakterii. Białka te każda komórka umieszcza na zewnątrz z etykietą "Wykryliśmy intruza! Oto on!". Komórki układu odpornościowego widząc to, uczą się rozpoznawać antygeny i organizm się na nie uodparnia. Co ważne: dopóki RNA jest w komórkach, produkuje białka-antygeny dzięki którym układ odpornościowy może się nauczyć je rozpoznawać. Nie jest to jednorazowy zastrzyk - układ odpornościowy ma dużo czasu na naukę. Uprzedzając pytania: RNA nie dziedziczy się, Z czasem degraduje i znika z komórek. Zaletą szczepionek RNA jest to, że układ odpornościowy bardzo dobrze uczy się rozpoznawać zagrożenie, a samą szczepionkę można bardzo szybko stworzyć w podobny sposób dla innego patogenu.
A wady?
Jedna wielka: szczepionki RNA jeszcze nie istnieją!
Na dzień dzisiejszy, nie istnieje ani jedna szczepionka RNA zastosowana w leczeniu ludzi. W badaniach klinicznych wykazano co prawda, że oparte na RNA profilaktyczne szczepionki przeciwko chorobom zakaźnym i środki lecznicze RNA są bezpieczne i dobrze tolerowane. Istnieją jednak podejrzenia (wymagające weryfikacji), że dwie grupy społeczne nie mogą takiej szczepionki RNA przyjąć: osoby z predyspozycjami do chorób autoimmunologicznych oraz osoby z chorobami zakrzepowymi. [
https://pl.wikipedia.org/wiki/Szczepionka_RNA]
I tutaj właśnie wracamy do wspomnianej na początku szczepionki mRNA BNT162b2 firmy Pfizer (współpracującej z BioNTech). [
https://en.wikipedia.org/wiki/BNT162b2] [
https://www.medrxiv.org/content/10.1...70v1.full.pdf] Technologia BioNTech dla kandydata na szczepionkę BNT162 opiera się na wykorzystaniu informacyjnego RNA (mRNA), który koduje część białka wypustek znajdującego się na powierzchni koronawirusa SARS-CoV-2 (COVID-19), wywołując odpowiedź immunologiczną przeciwko infekcji przez białko wirusa. Te wypustki są białkami od których "korona"wirus bierze swoją nazwę. Szczepionkę podaje się domięśniowo, dwa razy w odstępie trzech tygodni.
Parę zdań na zduszenie hurra-optymizmu:
1) Jeśli szczepionka Pfizer wejdzie na rynek zgodnie z przewidywaniami firmy, do połowy roku 2021 wyprodukowane zostanie 1,3 miliarda dawek...ogromna ilość, zważywszy, że szczepionki RNA nie zostały nigdy wcześniej dopuszczone, a obecnie badania kliniczne nad COVID-19 (z winy epidemii) są prowadzone w trybie przyspieszonym. Sugeruje to, że wyścig o szczepionkę na COVID-19 wygrać może jednak firma stosująca bardziej poznane techniki, takie jak szczepionek białkowych czy też inaktywowanych.
2) Wyniki nie były recenzowane przez niezależnych naukowców ani publikowane w czasopismach medycznych, a nawet Pfizer i BioNTech nie podały żadnych innych szczegółów na temat działania szczepionki przez niezależnych obserwatorów nadzorujących badanie. Obecnie stwierdzenie, że szczepionka chroni 90% populacji jest wyłącznie stwierdzeniem firmy, opublikowanym zanim sceptyczni naukowcy mieli dostęp do suchych danych. Ogłaszanie medialne światu, że znaleziono szczepionkę na koronawirusa, jest bardziej zabiegiem medialnym firmy Pfizer aby akcje firmy wzrosły. (To mówiąc...warto wiedzieć, że inne firmy też tak robią, by pozyskać fundusze na dalsze badania, więc jest to standardowy, biznesowy, zabieg)
3) Szczepionka była badana zaledwie kilka miesięcy, więc nie można powiedzieć, jak długo będzie chronić przed zakażeniem wirusem. Przypomnę dlaczego COVID-19 jest taki problematyczny...w dużej części osób po infekcji nie wykrywa się przeciwciał. Te najprawdopodobniej znikają po kilku miesiącach u zainfekowanych, przez co MOŻNA zarazić się kilka razy wirusem. Jeśli szczepionka miałaby chronić tylko przez kilka miesięcy, byłaby mało użyteczna.
4) Chwilowo nie ma też żadnych informacji, czy szczepionka zapobiega w przenoszeniu przez ludzi wirusa wywołującego COVID-19 bezobjawowo. Szacunkowo 80% przechodzi infekcję COVID-19 bezobjawowo, ale zaraża. Wiadomo, że szczepionki RNA generują znacznie mniej przeciwciał od szczepionek białkowych i atenuowanych. Istnieje więc taki czarny scenariusz, że szczepionki RNA na COVID-19 wyeliminują tylko infekcje objawowe, nie eliminując wirusa z populacji.
5) Nie ma jeszcze informacji, czy szczepionka zapobiega ciężkim przypadkom, które mogą powodować hospitalizację i śmierć.
6) Badania nad szczepionkami COVID-19 są prowadzone na ograniczonej grupie kilkudziesięciu tysięcy osób. Nawet jeśli analizy są prowadzone statystycznie poprawnie, te tymczasowe analizy nie dostarczyłyby wystarczających danych, kiedy mowa o podaniu szczepionki dla miliardów ludzi. Różne sub-populacje ludzkie reagują w różny sposób na leki/szczepionki i dla tego po wdrożeniu szczepionki/leku monitoruje się w go fazie IV -nadzoru po wprowadzeniu do obrotu. (Warto nadmienić, że nie można po prostu wziąć ludzi z różnych sub-populacji, podać im szczepionkę i potem zarazić wirusem by sprawdzić jak na to zareagują - takie badania się nielegalne)
7) Wstępne doniesienia mówią, że szczepionka Pfizer niestety ma efekty uboczne (bóle głowy, gorączka) porównywalne lub gorsze do szczepień na grypę. To mówiąc: te efekty uboczne są nieporównywalnie mniejsze niż choroba przed którą bronią. I nie - nie można zarazić się koronawirusem po szczepionce na koronawirusa. To niedorzeczne! Objawy są czysto symptomatyczne - organizm zwalcza wirusa którego nie ma w szczepionce.
[
https://www.statnews.com/2020/11/09/...ial-indicate/]
I na koniec, znowu wieści na pocieszenie:
A) Chociaż ocena skuteczności szczepionki może ulec zmianie po zakończeniu badania, jest ona bliska najbardziej optymistycznemu scenariuszowi!
B) Fakt, że szczepionki RNA nie były wykorzystywane komercyjnie, może wynikać z tego, że to futurystyczne rozwiązanie. Szczepionki RNA mogą być lepsze niż obecne (np. szybciej wprowadzane i tańsze), ale ich obecne ograniczone zastosowanie może wynikać z faktu, że istnieją stare, sprawdzone metody, które jeszcze na siebie zarabiają...więc po co to? Dopóki nie ma zapotrzebowania na nową technologię, ta nie wejdzie w życie. Być może pandemia COVID-19 jest inicjatorem zmian, który wprowadzi na rynek szczepionki nowej generacji na wiele innych chorób. Jeśli organizacje takie jak FDA czy Światowa Organizacja Zdrowia myślą podobnie, istnieje możliwość, że wybiorą szczepionkę RNA właśnie z myślą o przyszłości.
C) Do 2 października 2020 r. istnieje 42 kandydatów na szczepionki COVID-19 w badaniach klinicznych, z czego 10 w badaniach III fazy. Zwykle 20% szczepionek które weszły do badań klinicznych kończy się sukcesem. Kolejnych 151 kandydatów na szczepionki jest w ocenie przedklinicznej. (tutaj 7% kończy się sukcesem. )Istnieje co najmniej 20 innych szczepionek RNA badanych na COVID-19.
https://www.who.int/docs/default-sou...rsn=2581e994_6
Ciekawe? Udostępnij lub skomentuj! Ciekawostki o poranku
Chcesz więcej takich tekstów? Wspieraj portal na:
https://patronite.pl/CiekawostkiOPoranku
Zakładki