Trochę nie za bardzo wiem jak to rozumieć i skomentować
Wersja do druku
czego ty nie rozumiesz durniu
taka była ideologia Hitlera(który nie wiadomo czy wiedział o holokauście XDDDDDDDDDDDDDDD) i wmawiano, że to oni są przyczyną niepowodzeń Niemiec(miałeś różne plakaty propagandowe)
a co do żydów najgorszych skurwysynów to się nauczyli od Hitlera i teraz robią to samo Palestyńczykom
jeszcze te sterylizacje somalijek
dobrze jeżeli tak piszesz to pewnie zaczęli się jebać jak króliki, ale chodzi mi o pewne podobieństwa np. separacja od innych ludzi
czy nie było tak w gettach?
Gdzie konkretnie jest w Izraelu ta speracja? Bo jeśli masz na myśli Strefę Gazy to blokuje ją zarówno Egipt i Izrael(dziwnym trafem, jedynie Izrael jest za to krytykowany), a jej blokada to konsekwnecja objęcia tam władzy przez islamskich pojebów z Hamasu którym się marzy Iran v2 w Palestynie(i którzy mają gdzieś życie Palestyńczyków i chętnie używają ich jako żywe tarcze). Warto podkreślić, że izraelscy Arabowie mają w Izraelu więcej praw i swobód niż mają Arabowie w jakimkolwiek arabskim kraju.
W tym rozumieniu jakie obecnie znamy to tak jakoś z 200 lat chyba, pytając w XVII wieku chłopa pańszczyźnaniego na polskiej czy francuskiej wsi do jakiego narodu należy raczej by się usłyszało, że jest "tutejszy" czy coś w ten deseń i w jakieś sprawy narodowe zdecydowana większośc społeczeństwa miała wyjebane.
Co do drugiej cześci wypowiedzi, oczywiście, że Izrael ma pełne prawo do istnienia, niezależnie co proterrorysci wypisują w internetach.
xD
Icek Goldstein specjalnie założył ten temat żebyście szkalowali i zeby mial komu pokazywac jacy Polacy zli proponuje nie odpisywać typowi od którego i tak argumenty sie odbijaja
Ależ ja bardzo chętnie porozmawiam na argumenty tylko niezbyt wiele się ich przewijało zwykle pod adresem Izraela dlatego założyłem ten wątek bo chciałbym tu rzeczowej dyskisji, a nie "bo Żydy rządzą światem". Problem w tym, że nawet na forumku widać, że całkiem sporo osób fanatycznie nienawidzi Żydów i cokolwiek się napisze to odpowiedź jest podobna, obawiam się, że w tym temacie może się to udzielić.
Boryna, jednak nie dojdziemy do porozumienia, bo dla Ciebie nie jest problemem, że obca nacja ogłasza sobie niepodległość na nie swoim terytorium. Rzucasz sobie tylko hasełkami, że "gdyby było bardziej cywilizowane, to byłoby ok, bla bla bla". Dla mnie jest to nie moralne.
Nie wspominając o tym, że prawowitymi właścicielami terenów na których jest Izrael, są właśnie Palestyńczycy, których przodkowie byli kiedyś żydami, ale na przestrzeni wieków zostali zislamizowani. A żydzi którzy stworzyli współczesny Izrael wykorzystują jako argument za istnieniem tego sztucznego tworu, że to były kiedyś ich ziemie.
Mogę się częściowo zgodzić, mi jest prawde mówiąc obojętne do jakiego narodu należa te tereny bo ja sam mam gdzieś przynależnośc narodową i jakby Polskę miało anektować jakieś fajniejsze państwo to nie miałbym nic przeciwko. Zdajesz się jednak pomijać wszystkie, liczne związki Żydów z Palestyną i nie mówię tu jedynie o starożytnym Izraelu. To co storzyli Żydzi w ciągu tych 70 lat jest czymś absolutnie wspaniałym i przezabawnie się słucha gdy znowu jakiś kacyk odgraża, że się "zepchnie Żydów do morza".
Główne róznica jaka się nasuwa to, że w monarchiach absolutnych państwo uchodziło za własnośc prywatną władcy z którą może zrobić co chce, dopiero pod wpływem oświeceniowych idei zaczęto uważać państwo za dobro wspólne wszystkich obywateli(i wysuwać postulaty, że wszyscy obywatele powinni mieć wpływ na jego politykę). Świadomośc narodowa przed końcem XVIII/XIX wieku dotyczyła głównie najwyższych warstw społeczeństwa(pojęcia "narodu", użyto pierwszy raz pod koniec XVIII wieku), potem rozszerzyła się na mieszczaństwo i na końcu na chłopstwo, a sama epoka państw narodowych to jakoś od XX wieku dopiero. Podejrzewam, że alzackiemu chłopu w XVII wieku było obojętne czy wyląduje we Francji czy którymś z państw niemieckich bo ma to marginalne znaczenie dla jego życia.
Dla mnie prywatnie naród to aż do dzisiaj żadna idea i wspólnota bo absolutnie nic nie wynika z faktu, że ja i 40 milionów innych ludzi mówimy tym samym językiem, wśród przyjaciół mam Polaków i nie-Polaków(wspólnota wynika z poglądów czy wyznawanych wartości, nie bardzo tu takie odczuwam) i obojętne mi czy jakaś Polska będzie se istniała czy nie, to jest marginalna sprawa.