witam
brat się rozjebał samochodem, potrącił gościa na przejściu typek wszedł na czerwonym, a brat miał chyba żółte (nie wie, bo nie patrzył na drogę, temu zajebał idiota)
no i kwestia tego, że auto jest mamy, normalnie oc jest, assistance, ale ac brak
póki co auto stoi na jakimś parkingu (podobno nie na policyjnym xD), trzeba je zwieźć do mechanika z 50km i wymienić szybę, może maskę, może zderzak, może coś jeszcze (nie wiem, bo niestety jeszcze tego nie widziałem)
jak na razie nie ma stwierzdonej winy, bo będzie dopiero sprawa, ale pewnie i tak wyjdzie wina kierowcy
pytanie brzmi - wszystko z własnej kieszeni(laweta, naprawa), czy coś załatwiać przez ubezpieczenie? czy się w sumie nic nie załatwi, bo auto nie jego??? nie wiem jak to działa
#Edit:
dobra w końcu trafiłem na stronę, na której opisane to w ludzkim języku i rozumim, że naprawić z ubezpieczenia to se można gdy kto inny sprawca, a ze swojego to się można pocałować w chuja
całkiem logiczne, bo to jednak oc
Zakładki