3/4 ludzi, ktorzy mowia, ze maja chujowa genetyke, nie nadaja sie do silowni, maja duzo gorzej niz ich koledzy, ktorzy chuja robia, a maja krate na brzuchu ma jeden, zasadniczy problem - nie trzymali michy dluzej niz tydzien, a nie wspomne juz o jakiejkolwiek progresji
do kurwy nedzy, jedzac tak jak pan bog powiedzial naprawde ciezko cos spierdolic przy odrobinie zaangazowania na treningu.
nikt nie kaze jesc 5x 50ryzu + 100 kury ed, nie jestesmy kulturystami, ale nie wbic jebanego bialka, ww i fatu to trzeba byc glupim conajmniej majac pod reka cala palete produktow spozywczych roznego pochodzenia. zyjemy w czasach gdzie wchodzisz do sklepu i bierzesz na co masz ochote i nie trzeba byc bogaczem. ja aktualnie nie wydaje wiecej niz 20zł na zarcie dziennie, a wazac 75kg nie mam problemu z wbijaniem 2,600 przy minimalnym nakladzie, pierdolone pol kilo miesa kosztuje 10zl, owsiane 2zl, twarog 2zl, 10 jajek za piontke, litosci XD
duzo ludzi ma kurewsko smieszna maniere na treningu, ze przy zalozeniu 12/10/8/6 repsow na serie czy inne kurwa 8x4 zazwyczaj bierze hantel/sztange/kutasa i robi rzeczywiscie wymagana liczbe repsow, a jak widze jak macha, to moglby jeszcze kurwa 10 zrobic xD sam nalezalem do takiej grupy, myslalem, ze jestem zaangazowany, stoprocent albo nic, ale jak do chuja ma sie cos ruszyc, skoro pol zycia sie robi wznosy piontkami, a daloby rade wykonac to sama prace kurwa dychami.
swojego czasu troche przemo mi przemowil do lba po delikatnym narkomaratonie i trzymajac miche bardzo w kratke (aktualnie czysty od 3 tygodni - chodzi o jedzenie) udalo mi sie wrocic do military pressa 55x8 (tak wiem kurwa, wiem), ale bylem takim wrakiem, ze 5 tyg temu, to 40kg mi wykrzywialo rece
naprawde troche checi do chuja. jak juz ktos jest regularny rzeczywiscie i poswieca te 2h przez 3-4 dni w tygodniu, to jeszcze troche mozgu uzyc - to tak jak walic konia, ale sie nie spuscic
__________
z innej beczki - jest tutaj jakis fanatyk skakanki? ogolnie to mam teraz silownie skandalicznie blisko domu i w dnt lubie sobie poprzychodzic na rozciaganie i ostatnio zajawilem sie okropnie na skakanke - do tego stopnia, ze potrafie wziac sznura i napierdalac godzine. jezeli sie znajdzie jakis sportowy swir, ktory krecil cardio na skakance, to chetnie poslucham jak madrze to wykorzystac i jak najefektywniej skakac, co by fat sie palil tak jak bozia chce. ze tak powiem nie jestem na etapie majka tajsona, ale napierdalam z pelna swoboda, ze lina swiszczy i koszulka cala mokra
Zakładki