To uczucie gdy właśnie mnie spotkała najdziwniejsza sytuacja ever lol... Nie sądziłem że po s2 odzyskam chociaż trochę wiarę w community XD
Startuje sobie rankeda, wchodzimy do gierki, 4 osoby z mojego teamu mają skina, ja bez, jinx pisze "nice skins" ja pisze "ty" wszyscy śmieszkują nagle blitz pisze takie coś
Ogólnie early zaoraliśmy, 3 fragi na invade, ja zaoralem pięknie topa ale ezreal i xin ładnie sfeedowali (13 i 11 dedów, nic nie grali), ale jakimś cudem mimo 3 przegranych teamfightów pod rząd bo 4v5 sie bilismy bo ez sobie biegał po mapie udało mi się wysplitpushować topa i zniszczyć inhib.
Przegrywamy teamfight, wbijają nam do bazy jakims cudem sie respimy i zabijamy ich 4 jak niszczą nam nexus turrety, kupuje potka na 25% dmg do towerów, teleportuje im do bazy bo miniony tam są XD i zaczynam niszczyc towery wolno idzie bo musialem 2 fale z super minionami zajebac ale jakos rozjebalem 2 towery podbija do mnie jinx i blitz z mojego teamu, wybiega 4 enemy zabijaja jinx i blitza na strzala a ja last hitem zniszczylem nexus.
Po grze:
wow brak mi słów xD Szanuje tego użytkownika
Zakładki