Zestrzelony Boeing – kombinacja z trupami
1. Z dużym prawdopodobieństwem, zestrzelony w dniu 17 lipca nad terytorium Ukrainy samolot jest zaginionym 8 marca „Boeingiem” Malazyjskich Linii Lotniczych. Jeszcze wtedy wielu rosyjskich polityków i zwykłych użytkowników Internetu wypowiadało przypuszczenie, że zaginiony „Boeing” zostanie w jakiś sposób wykorzystany w prowokacji przeciwko Rosji w imię rozpętania III wojny światowej;
Boczny numer lotu MH370 zaginionego w marcu – 9M-MRO. Boczny numer lotu MH17, który «spadł” na Donbasie – 9M-MRD. Po prostu taki zbieg okoliczności. Ale znów, tamta katastrofa wciąż nie została rozwiązana. Samolotu nie odnaleziono. Nie znaleziono ani jednego jego fragmentu, co w ogóle jest całkowitym nonsensem.
2. Według słów ludzi, którzy jako pierwsi przybyli na miejsce katastrofy, nad szczątkami samolotu unosił się nie do zniesienia trupi zapach, co świadczy o tym, że „pasażerowie” byli uśmierceni na dużo wcześniej przed lotem, ponieważ na pojawienie się takiego zapachu z rozkładu zwłok potrzeba czasu. Również na miejscu katastrofy nie było ani jednej kropli krwi, z wyjątkiem kokpitu – i jest to zrozumiałe, ponieważ samolot pilotowali żywi ludzie. A trupy, według słów świadków, były całkowicie pozbawione krwi, jak gdyby krew w nich zakrzepła;
3. Ci sami naoczni świadkowie oświadczają, że w większości ciała były nagie, a na ubranych trupach była jednakowa odzież z „Hugo Boss”;
4. Idealnie nowe, błyszczące, czyste, zupełnie nie uszkodzone paszporty obywateli Holandii, Malezji i innych państw. W żaden sposób nie pasujący to do ogólnego zniszczenia i zwęglenia idealny stan tych paszportów nasuwa myśli o tym, że zaraz po katastrofie ktoś podbiegł i podrzucił wcześniej przygotowane fałszywe paszporty, nie zadając sobie nawet trudu, aby je wyjąć z plastikowej torebki, w której je znaleźli nasi korespondenci telewizyjni, i porozrzucać je po całym miejscu katastrofy. Niektóre paszporty były przebite, co jest absolutnie nieprawdopodobne, ponieważ na żaden lot nie zostanie przepuszczona osoba z przeterminowanym, nieważnym paszportem;
5. Gdy reporterzy pokazali paszporty po ich otwarciu, to były na nich wyraźnie widoczne dane pasażerów. Użytkownicy zagranicznych forów nie byli leniwi i przeprowadzili swoje własne mini-dochodzenie, w trakcie którego okazało się, że osoby, których paszporty zostały pokazane przez dziennikarzy, „rzeczywiście istnieją” – mają swoje profile w „Facebooku”. Ale – uwaga! – Profile tych, wydawało by się absolutnie niezależnych od siebie osób, zostały zarejestrowane w jednym czasie: 21-kwietnia 2013 roku. Wszystkie te profile są podobne w tym, że niczego, oprócz fotografii, umieszczonych w dniu rejestracji, na tych stronach nie ma. Również u tych użytkowników nie ma ani przyjaciół, ani żadnych publikacji lub uwag o ulubionych stronach – absolutnie nic! Strony są puste.
Według naszej wersji, osoby te nie istnieją, imiona wymyślono, zdjęcia wzięto nie wiadomo skąd, a „Facebook” dla jakichś niecnych celów tworzy całą bazę takich profili.
6. Drobna uwaga: książki i torby leżały oddzielnie, nie tknięte płomieniem, jak gdyby prosto ze sklepu. Z tego wynika, że książki, podobnie jak i paszporty, zostały podrzucone na miejsce już po katastrofie;
7. Przy każdej katastrofie lotniczej, pierwszą rzeczą, którą widzimy na ekranach naszych telewizorów – to nie jest miejsce katastrofy, a krewni ofiar, z których wielu jeszcze nie zdołało opuścić lotniska po odprowadzeniu. Przez całą dobę, w ciągu kilku dni, widz ogląda reportaże o tym, jak z krewnymi ofiar pracują psychologowie, jak przeprowadza się wywiady z psychologami i krewnymi ofiar.
Co natomiast widzimy w tym przypadku? Od chwili tragedii minęła praktycznie doba, ale ani jeden kanał telewizyjny świata nie pokazał nam krewnych ofiar katastrofy. Na żadnym portalu w Internecie nie znajdziecie zdjęć tych krewnych; również nie znajdziecie ani jednego wywiadu z krewnymi. Nigdzie w Internecie nie znajdziecie histerii z powodu tej tragedii, co byłoby naturalne w podobnej sytuacji. Na stronach holenderskich cisza i spokój, oraz Łaska Boża – do materiałów o katastrofie bardzo mała ilość komentarzy, charakteryzujących się całkowitym chłodem i obojętnością.
Dziś rano nadchodzi dziwna wiadomość o tym, że krewni tych, którzy zginęli w katastrofie samolotu malezyjskiego proszą dziennikarzy nie publikować zdjęć z miejsca katastrofy, zwłaszcza takich, na których wyraźnie są widoczne ofiary tragedii. Czy pamiętacie Państwo podobne prośby z ogromnej listy poprzednich katastrof ludzkości?
Zakładki