Olejooo napisał
Mieliscie kiedys w zwiazku taki etap ze w ciagu kilku miesiecy wszystko sie jebalo? W sensie kilka razy jedna ze stron chciala zerwac bo juz nie dawala rady, klotnie z gowno powodu, ciagle wina po jednej stronie i to ona jest wszystkiemu winna? A po klotni i pogodzeniu sie nagle big love i wgle wszystko zajebiscie dopoki znow sie nie poklocicie o gowno rzecz? Nie rozumiem dlaczego takie male rzeczy moga nagle nabierac takiej mocy w niszczeniu relacji... Przeszedl ktos z was to? Wyrwal sie w raz z partnerka z takiej sinusoidy?
Wzywam ekspertow @Master @Byczek
Sorry chyba nie pomoge bo u mnie przynajmniej jak juz tak bylo to predzej lub pozniej wszystko chuj strzelal. Klotnie sie zdarzaja, normalne to jest, ale takie dopierdalanie sie o wszystko i skakanie do siebie to w przypadku moim i moich znajomych znaczylo koniec - jedynie kwestia czasu. Nie kojarze zadnej parki, ktora by sie tak zachowywala, a pozniej finalnie sie godzili i zyli dlugo i szczesliwie. Znam jedynie takich, ktorzy ogolnie nigdy sie za bardzo nie klocili i nie dopierdalali ew. takich, ktorzy mieli jakies spinki, ale nie notoryczne i o kazda pierdole. No i jeszcze takich zjebow (takich jest najwiecej), ktorzy non stop sie kloca i dopierdalaja, a mimo tego sa ze soba bo SA I CHUJ BO MUSZA, puszczaja sie na lewo i prawo, nie chce im sie ogladac nawzajem, ale i tak ze soba "sa" xDD Dla mnie takie cos to jest chuj, a w ogole to juz zadnym ekspertem nie jestem, zrezygnowalem ze zwiazkow jakis czas temu, loszki to curvy i spotykam sie teraz jedynie z kobita 38 lat od czasu do czasu i fajnie wtedy jest pozdro.
Astinus napisał
Jak macie siebie dość, a najwidoczniej macie, to dajcie sobie więcej luzu? Niech każde zaangażuje się mocniej w swoje sprawy, w swoje prywatne życie i szybko za sobą zatęsknicie.
Taaaaaaa, ona to sie pewnie predko zaagnazuje w bolca swojego najlepszego przyjaciela, z ktorym chodzi na zakupy i tyle z tego bedzie. xD
Zakładki