Alex Fortune napisał
No właśnie nie, w wieku nastu lat chodziłem do liceum, na głowie miałem dziewczynę a jeszcze pracowałem po parę h dziennie za ( do ) 1500 zł na rękę.
No ale wiesz, ja akurat w siebie trochę zainwestowałem i teraz faktycznie coś umiem. Lexusem nie jeżdżę, ale zarabiam moim zdaniem przyzwoicie ;) wkurwiają mnie za to lemingi, którzy twierdzą, że świat taki niesprawiedliwy i nie ma kasy na przeżycie, a jedyne jego kompetencje wynikające z posta to chlanie wódki, spanie i sprzątanie. No sorry ;]
Nie do końca. Zanim podjąłem pracę zrobiłem kurs barmański SPB lev. A w Śląskiej Szkole Barmańskiej ( który swoją drogą jest honorowany przez International Bartender Assiociation i mógłbym pracować dzięki niemu w całej Europie, no chyba, że chciałbym pracować w hotelu Savoy czy podobnego kalibru - to wtedy trzeba zrobić jeszcze jeden kurs, mieć farta, doświadczenie i być może znajomości ). Bycie barmanem to nie tylko sztuka komponowania drinków czy nalewania piwa. Ludzie płacą w knajpie więcej za alkohol, gdyż płacą także za atmosferę. Za to, że jak jest zimno na dworze mogą się ogrzać, ciepło - ochłodzić. Płacą za miłą obsługę i towarzystwo, za rozmowę. I z Twojego punktu widzenia może Ci się wydawać, że moja praca to było chlanie, lanie piwa i sprzątanie - to były moje obowiązki "mechaniczne". Nie sposób bowiem było tam pracować bez kontaktu z ludźmi, gdyż zawsze jak ktoś przychodził siadał przy barze i ze mną rozmawiał ( chyba, że mnie nie znał ). Ta nadwyżka jednak którą przewiduje cena alkoholu w kanjpie trafia nie do mnie, lecz do właściciela, którego tam nie ma, a napiwków nie dostawałem - praktycznie w ogóle. Po prostu takie towarzystwo, które nie miało problemu z tym, żeby kupić mi piwo / kupić flaszkę i pić ze mną, ale jakoś napiwków nie dawali. Cieszę się, że nie wpadłem w alkoholizm ( haha ), aktualnie nie piję - piwo czasem wypiję, pewnie, ze smakiem lub gdy nie ma lepszej opcji a jestem spragniony, ale nie pamiętam kiedy ostatnio piłem mocny alkohol. Efekt niezadowolenia z mojej stawki nasilał się, gdy było karaoke i prowadzący ( dobry znajomy swoją drogą ) dostawał 15 pln/h czyli prawie 3x tyle co ja, a pracę miał jeszcze lepszą - też sobie pił, prowadził karaoke, bawił się i tak samo można powiedzieć, że jego obowiązki były dość prozaiczne. Ale tak już jest - w pracy, która nie wymaga niecodziennych umiejętności ciężko zarobić godnie ( chyba, że dopisze szczęście, lub ma się doświadczenie ). Aczkolwiek uwierz, że barmanem też można być dobrym albo złym - i o ile przynoszenie swojego alkoholu stawiało mnie w złym świetle względem szefa, to dla gości zawsze byłem otwarty, wysłuchałem, doradziłem, pomogłem. Ale za to nikt nie chce płacić ( chyba, że jest się jakimś terapeutą :) ).
Pozdrawiam,
Mistyk
Zakładki