Reklama
Pokazuje wyniki od 1 do 2 z 2

Temat: Szkoła chicagowska.

  1. #1
    Avatar Vahantarim
    Data rejestracji
    2007
    Posty
    48
    Siła reputacji
    0

    Domyślny Szkoła chicagowska.

    Witam!

    Potrzebuję jakichkolwiek informacji o szkole chicagowskiej, ale tej, opisującej medycynę. Uprzedzam, że nie zadałbym tu pytania, gdybym wcześniej nie zapytał o to wujka google. Czy ktoś wielki sercem mógłby się ze mną podzielić choćby strzępkami informacji na ten temat? Gdyby kogoś interesowało, skąd moje pytanie... Sesja się zbliża :(
    Ma wdzięczność będzie nieopisana!
    Najbardziej nieznośny jest głupiec, któremu się powodzi...

  2. #2
    Avatar Aureos
    Data rejestracji
    2009
    Wiek
    31
    Posty
    6,598
    Siła reputacji
    20

    Domyślny

    podrzuce ci artykul ktory znalazlem gdy kiedys sam szukalem na ten temat informacji
    strona gdzie byl opublikowany juz nie dziala i tylko na webarchive mozna go jeszcze znalezc(wiec moze nie widziales jeszcze) ;o

    Jak zostac lekarzem w USA
    bakcyl_usa


    Każdego roku w Stanach Zjednoczonych dostępnych jest około 26 000 miejsc na staż - pierwszy stopień specjalizacji. Amerykańskie szkoły medyczne wypuszczają około 16000 lekarzy. Zastanawiające jest, co się dzieje z 10 000 miejsc pracy – stażu. Ta pula przypada na tak zwanych FMG ( Foreign Medical Graduate), w skład których wchodzą amerykanie wykształceni na uczelniach zagranicznych (są też takie programy w Polsce 4- lub 6-letnie), jak również obcokrajowcy. Jednakże kiedy się przyjrzysz narodowościom lekarzy obcokrajowców to przeważającą większość będą stanowili mieszkańcy Indii. Dlaczego? Odpowiedz jest dość prosta: są oni po prostu świadomi tego, że istnieje możliwość podjęcia pracy w USA, wiedzą też jak w najszybszy sposób uporać się z egzaminami – co warunkuje sukces. Jeśli chodzi o społeczność polską, to krąży na ten temat wiele mitów, nieprawdziwych, zasłyszanych w różnych miejscach, bądź, co widać zwłaszcza tutaj w Ameryce, potencjalni adepci gubią się gdzieś po drodze pracując nie w zawodzie (na budowach itd.), ucząc się po kilka, kilkanaście lat. Piszę ten artykuł, ponieważ i ja kiedyś skończyłem Akademię Medyczną we Wrocławiu i stwierdzam, że jest możliwe i warto spróbować być lekarzem w Stanach Zjednoczonych, niezależnie czy się chce tu zostać, czy też wrócić do kraju. Przewagę, jaką mają hinduscy lekarze jest fakt, że są uczeni w języku angielskim.

    I tu pierwsza rada – początki czytania, uczenia się w języku angielskim mogą być trudne i mozolne ale jest to pierwszy i zarazem bardzo ważny krok. Następnie pozostaje podjąć decyzję o chęci wyjazdu. Aby zostać rezydentem w USA trzeba zdać dokładnie te same egzaminy jakie zdają wszyscy studenci z amerykańskimi włącznie, a więc USMLE (United States Medical Licensing Examination) step 1 z wiedzy ogólnej, step 2 z przedmiotów klinicznych oraz CSA (Clinical Skills Assessment) [od Redakcji: obecnie egzamin ten nosi nazwę Step 2 Clinical Skills], który polega na przebadaniu 10-12 aktorów symulujących choroby. Jest również step 3, ale o tym później. Jedyny dodatkowy egzamin, jaki obcokrajowiec musi zdać jest TOEFL (Test of English as Foreign Language) z podstawowej znajomości angielskiego. [od Redakcji: obecnie nie jest wymagany TOEFL - umiejętność komunikacji w języku angielskim jest wystarczająco sprawdzana podczas zdawania Step 2CS] W związku z tym, że egzaminy i pytania dla obcokrajowców są takie same, cały proces jest jak najbardziej fair dla obcokrajowców. Wszystkie mity o innych pytaniach dla obcokrajowców są grubo przesadzone. Jest to taki LEP dla amerykanów i prawdę mówiąc naprawdę ma to sens. Kolejnym problem z jakim się można spotkać jest imigracyjny aspekt całego przedsięwzięcia.

    Aby dostać się na rezydenturę potrzebny jest uregulowany status (obywatelstwo bądź tzw. zielona karta) lub należy postarać się o wizę, co nie jest aż tak trudne jakby się mogło wydawać. Są dwie możliwości: pierwsza to wiza J1 wydawana przez ECFMG (instytucję zajmującą się obcokrajowcami), po wygaśnięciu obliguje ona jednak do powrotu na 2 lata do kraju bez względu na okoliczności.
    Istnieje możliwość uzyskania tzw. „waiver” od tego warunku, ale jest to dość trudne. Drugą możliwością jest H1 - wiza wydawana miedzy innymi komputerowcom, która umożliwia zmianę statusu bez problemu, czyli np. z wizy do zielonej karty poprzez małżeństwo czy też sponsorowanie. Do jej uzyskania potrzeba mięć jednakże zdany step3. J1 umożliwia wielokrotne przekraczanie granicy, a H1 obliguje do uzyskania specjalnego pozwolenia na ponowny wjazd do USA w przypadku każdorazowego wyjazdu np. do Polski na wakacje.

    Po zdaniu egzaminów zaczyna się najtrudniejszy proces, a mianowicie staranie się o rezydenturę. Niektóre specjalizacje, jak np. ortopedia, dermatologia czy też radiologia są bardzo trudne do otrzymania; ginekologia, anestezjologia, ER średnio, ale patologia, psychiatria nie są aż tak trudne, nie mniej jednak też nie wszyscy znajdą pracę i w tych. Najważniejszym atutem przy aplikacji jest doświadczenie amerykańskie, dlatego zachęcam do praktyk wakacyjnych, pracy w research w USA itd. Później bardzo ważny jest wynik egzaminu. Dobry „score” może otworzyć naprawdę sporo drzwi. Praca rezydenta wygląda trochę inaczej niż w Polsce, wymagania są znacznie większe ale i edukacyjny aspekt jest na innym poziomie. Jeśli chodzi o wynagrodzenie i godziny pracy polecam skorzystać z google wpisując FREIDA - cały serwis w pełni wyjaśnia sprawę.

    Aspekt finansowy
    Kiedy już się podejmie decyzję o chęci zdobycia specjalizacji w USA, pozostaje wprowadzić to w czyn. W sumie jest to dość poważna decyzja, ponieważ jak wiadomo same chęci nie wystarczą, trzeba liczyć się też z pewnym wydatkiem. Koszty egzaminów są dla wszystkich takie same - zarówno dla Amerykanów jak i obcokrajowców, niestety dla większości mogą okazać się wysokie. Na przykład, za każdy step USMLE (United States Medical Licensing Examination) musisz się liczyć z wydatkiem 600-700$, ceny te stale się zmieniają (patrz www.usmle.org). Cena za CSA (Clinical Skills Assessment) to wydatek rzędu 1200 $. Ten ostatni można zdawać tylko w kilku centrach w USA, trzeba więc dołożyć koszt wizy, przelotu, hotelu itd. Później pozostaje jeszcze staranie się o rezydenturę, a ponieważ proces jest scentralizowany – odbywa się to komputerowo przez tak zwany match (o tym później), tu opłata wstępna wynosi około 100 $ i później w zależności od ilości programów zmienia się cena. Trzeba podkreślić, że cały proces odbywa się dla wszystkich na takich samych zasadach, opłaty te są wpłacane dla rządowych instytucji a nie prywatnych firm. Schemat opłat wygląda tak, że np. jak chcesz dostać się na chirurgię lub ginekologię (około 80 programów w każdej specjalizacji), kosztuje to 60$ za pierwsze dziesięć programów w każdej specjalizacji później 10 $ za każdy powyżej 10-ciu, potem 15 za każdy powyżej 20-stu i dalej już stała stawka 25 $ za każdy powyżej 30-stu. Nie jest dozwolone tworzenie kombinacji kilku specjalizacji, za każdą z nich się płaci osobno. Jeśli dostaniesz propozycję rozmowy o pracę Kalifornii, Texasie czy Nowym Jorku musisz się liczyć z kosztem przelotu do tych miejsc, bo szpital nie ponosi żadnych kosztów związanych z twoją aplikacją. Wszystko jak widać dość kosztowne, ale trzeba do tego strategicznie podejść. Na przykład wysłanie aplikacji do miejsca, w którym się nie ma szans dostać to strata pieniędzy itd. Ceny, które tu podałem mogą ulec zmianie, ale cały schemat pozostaje taki sam.Po tej arytmetycznej łamigłówce należy się zdecydować czy się chce podjąć ryzyko czy też nie i czy warto. Należy tu rozważyć dwie opcje: pierwsza, myślę bardzo dobra, to przygotowanie się i zdanie egzaminów USMLE w Polsce, ponieważ cena za nie jest taka sama jak w USA, tyle że nie trzeba ponosić kosztu przelotu i utrzymania I przyjazd na egzamin CSA I od razu interview. Warto skupić się na jakimś regionie, w którym by się chciało pracować, aby uniknąć kosztów podroży, chociaż niektórzy wolą składać dokumenty wszędzie, aby zwiększyć szanse dostania stanowiska. Druga opcja to przyjazd do Stanów, praca i nauka. Należy jednak pamiętać, że wtedy wszystko może się przedłużyć w czasie. A warto wiedzieć, że podczas rozmowy o pracę zatrudniający zwracają uwagę na wszelkie przerwy w wykonywaniu zawodu. Myślę, że mieszkając w Polsce z finansową pomocą rodziny można wygospodarować więcej czasu na naukę niż będąc w USA, chociaż oczywiście to nie jest reguła.Aby podkreślić, że nie warto czekać i pracować na budowach itd. dam przykład. Płaca na budowie to około 10- 15 $ na godzinę, czyli 15 000- 20 000 rocznie. Będąc rezydentem (patrz FREIDA, gdzie są podane stawki) płaca wynosi średnio 35 000 – 50 000, dalej pracując już jako lekarz zarabia się powyżej 100 000 (wszystko brutto). Tak więc rok czy miesiąc na budowie odwleka w czasie nie tylko to, że szanse maleją w związku z niemile widzianą przerwą w wykonywaniu zawodu lekarza, ale w ciągu jednego roku jako lekarz jesteś w stanie wypracować dochód pięcioletniej kariery na budowie.

    Coś, do czego zachęcam, to praca naukowa przy ośrodkach uniwersyteckich. Ma to duży plus, ponieważ te ośrodki często sponsorują wizę H1, jak również jest to praca dająca dochód rzędu do 25 000. Ma to też bardzo ważny skutek w późniejszym ubieganiu się o posadę, chociażby dlatego, że daje szansę poznania lekarzy mogących napisać list rekomendacyjny albo wręcz zadzwonić do dyrektora programu rezydentur i rekomendować twoja osobę. Jak tego dokonać? Szukać w internecie, pisać emaile, listy, dzwonić. Im bardziej agresywnie się do tego podejdzie, tym lepszy będzie efekt. Tu, w USA człowiek uczy się bardzo szybko, że nic samo nie przyjdzie, jeśli się tego samemu nie zrobi. Nie odkładaj na jutro tego, co możesz zrobić dzisiaj, bo czas nie działa na twoją korzyść.

    Kto pyta, nie błądzi

    Z czego najlepiej się uczyć?

    Podręczniki powinny być napisane w języku angielskim. Może się to z początku wydać uciążliwe, ze względu na barierę językową i wolniejsze tempo nauki, ale niestety jest to konieczne (odsyłam do www.amazon.com, gdzie znajdziecie aktualne ceny). Wśród studentów amerykańskich uczelni bardzo popularny jest podręcznik pt. „First Aid for the USMLE Step 1: 2005”, każdego roku uaktualniany, napisany przez studentów dla studentów - muszę przyznać, że bardzo pomocny. Cena wynosi około 36$. Gorąco polecam również książki Kaplana – niestety są one dostępne tylko przy zakupie kursu, którego cena może być bardzo wysoka dla polskiego studenta (można te materiały zdobyć także poprzez kupno samych książek na „ebay” (około 300$), można zapytać kolegów z USA będących na płatnych studiach medycznych lub poszukać w sieciach p2p - kazaa lub morpheus; proszę jednak pamiętać o prawach autorskich).

    Jaką drogę polecasz krok po kroku, aby możliwie najszybciej, najtaniej i bezboleśnie przejść procedurę nostryfikacyjną?
    Jak wiele kroków można przejść przebywając jeszcze w Polsce?

    Myślę, że to już mniej więcej opisałem wyżej. Po pierwsze jak najszybciej, niemile widziane są przerwy w zawodzie lekarza. Taniej jest na pewno dwa pierwsze etapy (step 1 i step 2) zdać w Polsce ze względu na koszt biletu i pobytu w USA. CSA jest dostępny tylko w USA, przypomnę, że ten egzamin można zdawać po uprzednim zdaniu step 1 i TOEFL. [od Redakcji: TOEFL nie jest obecnie wymagany, a kolejność zdawania egzaminiów jest dowolna - dotyczy to także Step 2 CS zwanego uprzednio CSA; nie ma możlwiości zdawania egzaminów USMLE w Polsce - najbliższe centra mieszczą się w Berlinie, Wilnie i Pradze].

    Jak oceniasz ewentualną skalę korupcji przy przyjmowaniu na specjalizacje w porównaniu z Polską i czy jest jakaś specyfika w Stanach?

    Muszę przyznać, że problem tzw. korupcji przy dostawaniu się na rezydenturę nie istnieje. Trzeba wziąć pod uwagę, że w Stanach jest trochę inaczej – jeżeli masz pracę, która daje dobry dochód (jako dyrektor programu przynajmniej około 300 000$), to łapówka musiałaby być w miliardach, aby zrekompensować ryzyko utraty pracy i opinii. Dla takiego lekarza kariera w tym momencie zakończyłaby się. Znajomości natomiast tutaj nazywa „network” i mają one ogromne znaczenie. Dotyczy to i mojej osoby. Jeśli zadzwoniłby do mnie znajomy, którego dobrze znam, na pewno rozpatrzyłbym taką kandydaturę inaczej. Trzeba jednak zdać sobie sprawę, że z rekomendacją wiąże się autorytet – jeśli się będzie dzwonić do wszystkich na lewo prawo, nikt nie będzie cię brał na serio.

    Ile lat średnio trwa specjalizowanie się? Czy istnieje strona www pokazująca liczbę chętnych i miejsc w każdej specjalizacji?Po odpowiedź na te pytania odsyłam do strony internetowej „freida”.

    Proponuję wpisać do wyszukiwarki słowo „freida”, wybrać opcje „residency/fellowship” (rezydencja to pierwszy a fellowship to drugi stopień specjalizacji) wybrać specjalizację, następnie wybrać miejsce, gdzie chciałoby się takową odbyć i wybrać opcję „search”. Zostaną wyświetlone informacje o poszczególnych programach – czas trwania, zarobki, ilość dyżurów (on call), ilość miejsc (wytłumaczenie skrótów: litera “q” znaczy każdy, czyli q2week znaczy 2 razy w tygodniu, q4d co czwarty dzień). Na przykład medycyna wewnętrzna trwa trzy lata i – powiedzmy - kardiologia następne trzy, a nefrologia dwa lata po uprzedniej internie.

    Na czym właściwie polega Step 3? Czy koniecznie trzeba go zdawać?

    Step 3 został stworzony na początku lat 30-stych dla rezydentów pierwszego roku, tzw. internów, aby ci umieli pacjenta utrzymać przy życiu zanim nadejdzie lekarz (attending). Dlatego pytania na Step 3 dotyczą głównie sposobu postępowania, a mniej diagnozy, czyli tzw. management. Najczęściej pojawiająca się forma pytania to “what is your next step in your management treatment”. Step 3 daje możliwość uzyskania wizy H1, o której wcześniej pisałem, jak również jest to dodatkowy, choć niekonieczny atut do CV. No i najważniejsze - ma się zdany egzamin, który i tak trzeba kiedyś zdać.

    Jakie dokumenty i gdzie trzeba złożyć, aby rozpocząć procedurę?

    Aby rozpocząć całą procedurę (jest ona dostępna na stronie www.ecfmg.org) potrzebny jest dyplom ukończenia studiów bądź zaświadczenie z uczelni, że jest się studentem. Step 1 można zdawać po zaliczeniu tzw. basic science, a step 2 po tzw. clinical.
    Wszystkie dokumenty muszą być poświadczone notarialnie i przetłumaczone na język angielski. Ja osobiście sam sporządziłem w języku angielskim takie dokumenty – wyciąg ze studiów, odpis z indeksu i poprosiłem o podstemplowanie w uczelni.

    Czy istnieje niebezpieczeństwo wygaśnięcia wizy w razie wielokrotnych niepowodzeń na egzaminie?

    Wizy wydawane są na określony czas i każda może wygasnąć niezależnie od egzaminów. Wizy typu J1 wydawane są przez ECFMG niemalże automatycznie, ale dopiero po zdaniu step 1 i 2, czyli nie ma możliwości jej wygaśnięcia z powodu egzaminu. Jeśli chodzi o wizę H1 to trzeba jeszcze mieć ZDANY step3. Natomiast jeśli ma się wizę turystyczną na 10 lat czy na 1 rok, to po określonym czasie ona po prostu wygasa. Osobiście nie polecam wielokrotnych niepowodzeń J.Gorąco zachęcam do przyjazdu i kontynuowania kariery tutaj, w USA. Egzaminy są trudne, ale można je zdać, nie jest to niemożliwe. Każdego dnia zdaje je wiele osób z całego świata i my, Polacy, wcale nie jesteśmy od nich gorsi.

  3. Reklama
Reklama

Informacje o temacie

Użytkownicy przeglądający temat

Aktualnie 1 użytkowników przegląda ten temat. (0 użytkowników i 1 gości)

Podobne tematy

  1. Szkoła dla dorosłych
    Przez Arinori w dziale Szkoła i nauka
    Odpowiedzi: 8
    Ostatni post: 06-12-2011, 21:00
  2. Szkoła Zaoczna
    Przez xCostyx w dziale Szkoła i nauka
    Odpowiedzi: 0
    Ostatni post: 03-12-2011, 20:14
  3. Szkoła Zaoczna a Szkoła Dzienna
    Przez Noru$ w dziale Szkoła i nauka
    Odpowiedzi: 8
    Ostatni post: 30-11-2011, 20:00
  4. Szkoła Średnia
    Przez Decharius w dziale Szkoła i nauka
    Odpowiedzi: 33
    Ostatni post: 27-11-2011, 12:22
  5. Szkoła a prawo.
    Przez Mocyposzukuje w dziale Szkoła i nauka
    Odpowiedzi: 9
    Ostatni post: 21-11-2011, 19:26

Zakładki

Zakładki

Zasady postowania

  • Nie możesz pisać nowych tematów
  • Nie możesz pisać postów
  • Nie możesz używać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •