To się nawet dobrze składa :kappa
Wersja do druku
Temat już sie przewijal kilka razy, chcecie mieć dzieci? Jeśli tak to dlaczego? Ja właściwie od wczesnej mlodosci dzieci mieć nie chciałem i mam wrażenie, że jestem w tym pogladzie dość odosobniony.
Nie, im starszy jestem, tym bardziej nie chcę ich mieć. Zazwyczaj wygląda to tak, że masz sobie piękną zgrabną loszkę, jest wam dobrze, a tu nagle dziecko. Loszka zamienia się w spasioną, obleśną lochę w dresach, zaczynają się humory, o seksie pewnie można zapomnieć mniej więcej od połowy ciąży i długi czas po porodzie. Wiele jest przypadków, że kobietom odpierdala, popadają w depresje itd. Jak już gówniak jest na chacie, to non stop drze ryja, trzeba wstawać do niego w nocy i mu wycierać dupsko, mija kilka lat zanim stanie się samodzielny. Potem trafia do szkoły, gdzie niezależnie od tego jak go wychowujesz, wpływają na niego nauczyciele, którzy w większości są jebanymi frustratami wyładowującymi swoje humorki na dzieciach, no i ogromny wpływ mają rówieśnicy. Obecne pokolenie dzieci w wieku podstawówka - gimnazjum jest tak tępe, że szkoda gadać, a będzie jeszcze gorzej, wynika to z tego, że obecnie dzieci wychowywane są przez tablety i telefony, a nie przez rodziców. No i co najważniejsze, taki gówniak kosztuje górę siana. Bodajże do osiemnastego roku życia dziecko kosztuje rodziców przeciętnie 300 000 PLN (jedzenie,ubrania,zajęcia dodatkowe, wakacje, rowery i inne pierdoły). No i potem w wieku nastoletnim, mimo wszystkiego co zrobisz dla takiego gówniaka, on będzie miał cię za nic, co jest chyba najsmutniejsze w tym wszystkim. Mam nadzieję że wyczerpałem temat.
gdzie tak napisałem? piszę na podstawie przykładów z otoczenia
To smutne, ze masz swoich rodzicow za nic. Nie chcialem miec, mam i nie zaluje.
Sent from my SM-G920F using Tapatalk
jak u was z seksem analnym z partnerka (w zwiazku ofc) jest za/przeciw/probowaliscie? ja probowalem z partnerka kiedys tam po jakims winie i mowi ze jej sie podobalo ale nie moge jej jakos przekonac na kolejny raz (cos w stylu "tak smakowalo kochanie ale nie rob wiecej" xD) temat pewnie przewijany x razy
weźcie pod uwagę że na starość już macie coraz mniej znajomych z którymi się widujecie, mniej siły by samemu gdzieś wychodzić i taka samotność dzień w dzień myślę że może człowieka "zabić" długo przed prawdziwą śmiercią, widzę to na przykładzie swoich dziadków, że oni żyją tym że się codziennie widzą czy to z córkami(moja mama i ciotka) czy to z wnukami czy już od niedawna z prawnukami bo kuzyni gówniaków porobili i widzę że są na tą starość szczęśliwi własnie dlatego że nie są samotni, a te wszystkie stare baby jebać prądem co widzicie w autobusach to są imo stare osoby co po prostu nie mają nikogo, ew. widzą się 2 razy w roku z rodziną i jeżdżą po mieście byleby nie siedzieć już w tym mieszkaniu bo kurwica ich od tej samotności strzela, tutaj też wiadomo dochodzi kwestia wychowania bo można mieć rodzinę która ma w ciebie wyjebane na starość
generalnei chciałbym mieć dzieci, ale na pewno nie teraz bo primo nei czuję się finansowo ustawiony, secundo zwyczajnie podoba mi się to że aktualnie mam swobodę i luz, i myślę że najważniejsza sprawa że jestem samotny:zaba, no ale nawet jakbym nie był to i tak bym w tym momencie swojego życia na pewno nie chciał
Zazwyczaj to wyglada tak, ze loszka zostaje z guwniakiem totalnie sama, bo chlop pracuje i uwaza, ze zajmowanie sie dzieckiem nie jest meczace. Po powrocie do domu chce miec obiad i odpoczynek. Nie daje jej czasu, ani sposobnosci by mogla wrocic do dawnej formy. Wystarczy loszce zaczac pomagac, odciazyc ja troche, dac jej troche czasu dla siebie i jak odpocznie (glownie psychicznie), to bierze sie za siebie i powrot do dawnej formy wbrew pozorom nie zajmuje tak dlugo. No chyba, ze loszka to jakis totalny len i w dupie ma to jak wyglada.
Tu trzeba przyznac racje, w ciazy kobiety sa humorzaste. Podczas ciazy przyzwyczajaja sie, ze wiecej im mozna i jak sie ich potem szybko nie utemperuje, to tak moze zostac.
Bzdura, o seksie mozna zapomniec na poczatku, gdy kobieta ma mdlosci. Potem nic nie stoi na przeszkodzie, a przez hormony potrzebuja go nawet wiecej. Wiadomo, ze nie bedzie to JEBANIE i pozycje beda ograniczone, ale ciagle moze byc bardzo przyjemnie.
Jak sie z kims decyduje na dziecko, to powinno sie byc pewnym i trzeba byc na dobre i zle. W takiej sytuacji partnerke trzeba wspierac.
Dzieci "dra ryja" miedzy drugim, a trzecim rokiem zycia. Wtedy sa najglosniejsze, robia sie kumate i po prostu probuja swoich sil. To jest tylko rok czasu, a czasem mniej. No chyba, ze rozpuscisz dzieciaka w tym okresie i pozwolisz mu by robil co chce, kwestia wychowania. Placzu/krzyku noworodka praktycznie nie slychac. Jezeli u kogos dziecko ciagle drze ryja, to znaczy, ze po prostu sie nim nie zajmuje.
Nie chce nic mowic, ale to wstawanie w nocy ogranicza sie do wstania na 5min, by przytrzymac dziecku butelke z mlekiem. Sobie dupe tez podcierasz, pizde kobiecie jezorem lizesz, a dajesz jebanie o podtarcie tylka nawilzonymi chusteczkami.
Ty po prostu chcesz miec spokoj xD
Fakt, nauczyciele i rowiesnicy wywieraja ogromny wplyw na dzieci i w zasadzie nie da sie z tym nic zrobic. Dlatego wychodze z zalozenia, ze jedyne rozwiazanie, to rozmowa z dzieckiem i wpajanie mu pewnych wartosci. Nie chce, by moje dziecko nie robilo czegos przed obawa konsekwencji, chce by wiedzialo, ze tak robic sie nie powinno i dlaczego.
Tutaj sam chyba wyjasniles, ze to wina rodzicow, a nie dzieci. Nie rozumiem dlaczego uwazasz to za argument, ktory mialby kogokolwiek zniechecic do ich posiadania.
Nie moge za bardzo stwierdzic, czy tym zdaniem martwisz sie o to, czy bedziesz mial za co guwniaka wychowac, czy jestes zwykla zlotowa. Jezeli to drugie, to faktycznie dzieci miec nie powinienes, bo beda mialy przejebane zycie. Pieniadze to tylko pieniadze, dobrze jest je miec i nie musiec sie martwic, ale zydzenie na wlasnie dzieci to jebane XD Nie zaluje zadnego funta, ktorego wydalem na potrzeby/zabawy mojej corki.
Jezeli cie dziekco nie szanuje w wieku nastoletnim, to zle go wychowales i tyle. Kazdy wychowuje dzieci inaczej, ale tego typu zachowania nie biora sie znikad. Jezeli dziecko nie szanuje rodzica majac nascie lat, to wina rodzica, nie dziecka. Nie mozna pozwalac, by dzieci byly wychowywane przez podworko i rowiesnikow. Trzeba dorosnac i samemu sie tym zajac.
Od siebie dodam, ze odkad mam corke znacznie wydoroslalem (nie patrzcie na forum, bo tu wbijam popisac glupoty i sie odmozdzyc) i mam duzo wiecej motywacji do samorozwoju i dzialania. Zwyczajnie chce, by moje dziecko bylo ze mnie dumne. Mnostwo czasu marnowalem i przy kazdej mozliwej okazji szukalem sposobnosci, by moc go marnowac jeszcze wiecej. Aktulanie mam go duzo mniej, ale jest on lepiej wykorzystany i przyjemniej mi sie zyje z mysla, ze zwyczajnie nie stracilem tego czasu na jakies pierdoly. Milosc, ktora potrafi obdarzyc dziecko rodzica jest nie do opisania i wynagradza doslownie wszystko. Dla takiego dziecka nie jest wazne czy dajesz mu zabawki, czy nie. Wystarczy, ze poswiecasz mu czas. Nigdy zadna loszka nie pokocha cie tak jak dziecko. Swiadomosc, ze jestes dla kogos calym swiatem tylko za to, ze jestes i poswiecasz mu czas jest po prostu wspaniala. Plus wszystko to, co napisal Taidio.